sobota, 14 marca 2015

Czym tak naprawdę jest kontuzja?

Czym jest kontuzja?

Walka z urazem tak naprawdę rozgrywa się w naszej głowie. Żeby wygrać z nią wyścig, najpierw trzeba w to uwierzyć, że jesteśmy wystarczająco silni psychicznie, by sobie z nią poradzić.
Ostatnie pół roku było u mnie dość obfite w sprawach kontuzji. Za każdym razem najpierw siadała właśnie psychika. Dopiero gdy sobie wszystko poukładałem w głowie, byłem gotowy podjąć rękawice i jak najszybciej wrócić na biegowy szlak. Zauważyłem, że urazy pojawiają się najczęściej w najmniej chcianym okresie, a mam tutaj na myśli jakieś zawody czy jakieś założone przez nas cele.
Zaczęło się w sierpniu ubiegłego roku od bólu pleców w odcinku lędźwiowo-krzyżowym. Momentami ból był na tyle silny, że miałem problem ze zwykłym codziennym funkcjonowaniem. Mimo to w ciągu 2 tygodni wystartowałem w dwóch biegach. Z czasem człowiek dostrzega swoje błędy, to dobrze. W październiku ból powrócił, lecz na moment. Obecnie, odpukać, nie narzekam już na plecy. Mocno powzmacniałem mięśnie brzucha, które są odpowiedzialne za stabilizacje naszej sylwetki.
W styczniu tego roku pojawił się u mnie ból lewej stopy po zewnętrznej stronie, bardzo nietypowy jak dla mnie. Najprawdopodobniej był to stan zapalny. Krótki odpoczynek i tabletki szybko przywróciły mnie na nogi.
Obecnie od prawie dwóch tygodni zmagam się z bólem mięśnia płaszczkowatego. Zarówno w poprzednich jak i w tym przypadku ogromną rolę odgrywa psychika. Jak wszystko ułoży się w głowie, to reszta przyjdzie już sama. Każdego dnia kilkukrotnie ćwiczę, robię okłady i widzę że jest lepiej. Debiut w maratonie już za pięć tygodni, może plan całkowicie jeszcze nie jest stracony? Zobaczymy.

Tak jak już mówiłem, psychika. To jest coś, co podczas chwilowej niedyspozycji jest elementem kluczowym. Każdy znajdzie inny sposób na odbiegnięcie myślami od tego co nas boli. Ja osobiście zacząłem bardziej skupiać się na dniu codziennym i robieniu tego co mogę. Tak zacząłem uprawiać freelteics. Freeletics to rodzaj ćwiczeń fizycznych o dużej intensywności, które wykonujemy wykorzystując jedynie masę własnego ciała.
Dziś, prawie po dwóch tygodniach przerwy, poszedłem trochę potruchtać. Ból jeszcze jest, lecz już mniejszy. Po powrocie zacząłem trening fr, o którym wspomniałem wyżej. Sporo darmowych materiałów można znaleźć na Internecie. Minęło mi już około 8-9 tygodni, nawet przestałem liczyć czas. Lecz dopiero teraz przystąpiłem do właściwego programu ćwiczeń, uprzednio przygotowując swoje ciało do morderczego treningu. 100 burpees, 300 pajacyków i 200 brzuszków w dwóch rodzajach ćwiczeń. Wszystko to w dwóch seriach (zestaw DIONE). Z każdym dniem jestem silniejszy.
PS. Pamiętajcie, to umysł jest odpowiedzialny za naszą siłę woli, za nasze chęci i za nasze ciało. Keep hard!

Freeletics to coś więcej niż zwykłe ćwiczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz