sobota, 9 maja 2015

AB, czyli Anonimowy Biegacz

- Cześć, jestem Jędrek. Mam 21 lat, a dzisiaj mija szósty dzień bez biegania... 
- Czeeeeść Jędrek. Jesteśmy tutaj po to, by Cię wspierać w tych trudnych dla Ciebie momentach.

Właśnie tak się czuję, gdy nie mogę wyjść pobiegać. Głowę mam pełną zbędnych myśli i nie mogę spożytkować nadmiaru swojej energii. Postanowiłem sam skorzystać ze swoich porad w sytuacjach kryzysowych (http://jedrekbiega.blogspot.com/2015/05/kontuzjauraz-czy-jak-tez-ktos-woli.html). Pogoda piękna, pomysł wpadł do głosy niczym Michał Kwiatkowski na metę. Wyciągnąłem swoją kolarzówę, wykonałem parę biznesowych telefonów i nadszedł czas rozpoczęcia 'turu'. Towarzyszyć mi miał Tomek Jasiewicz, jeden z moich biegowych braci. Ultramaratończyk, w zeszłym roku podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy uczestniczył w Biegu 7 Dolin na dystansie 100km! Przejażdżka, spędzanie czasu i rozmowy na temat biegania są dla mnie bezcenne. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko uczyć się od takich osób.
Jako przerywnik chciałbym nadmienić, że mój kolejny biegowy brat, podczas gdy my sobie spokojnie jechaliśmy, uczestniczył w Ultramaratonie GWiNT na dystansie 161km! (http://www.mariorunning.com) Ten człowiek, tfu cyborg, jest niesamowity. Zadzwoniliśmy do niego po godzinie 13 i miał do ukończenia 30km, w formie nie był najlepszej jak wynikało z głosu. Po godzinie 15 i drugim telefonie miał jeszcze do pokonania 23km, ale w głosie słyszałem tę moc :) Moment i ukończy jeden ze swoich kolejnych celów, czyli  100mil. Jesteś wielki Mario, cieszę się, że mam okazję biegać razem z Tobą i się od Ciebie uczyć. Nadejdzie moment, że i o Mario trochę wpadnie tutaj na bloga, by szersze grono mogło czerpać od niego wiedzę. Koniec przerywnika.


Tak jak ostatnio pisałem, wdrożyłem dzisiaj fazę ZAPOBIEGANIA, czyli wyeliminowania działań, które spowodowały u nas wystąpienie kontuzji i zastąpienie ich takimi, które nam nie zaszkodzą. W moim przypadku rower był idealnym rozwiązaniem. Pokonaliśmy z Tomkiem dystans odpowiadający maratonowi biegowemu. Przerwa biegowa zapowiada się jeszcze chwilowa, więc to nie jest na pewno ostatni taki wspólny wypad. Następnym razem spróbujemy wyciągnąć szersze grono znajomych.

Ruszaj dupę i wyjdź na dwór! Nie siedź w domu, kontuzja to nie koniec świata! Chętny zawsze znajdzie jakieś wyjście :)
Tak, mam różowe skarpetki. Pasują mi pod 'roller' :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz