Wspominki #1
9 listopada 2014r. Za oknem wiał wiatr i lał deszcze, a ja z
niewiadomych mi dotąd przyczyn założyłem swój szary dres i postanowiłem, że
pójdę pobiegać. Chyba miałem dosyć swojego dotychczasowego życia i postanowiłem
coś z tym zrobić. Nie tylko chciałem coś zrobić, ale to zrobiłem. Wróciłem
ledwo żywy, chciało mi się wymiotować i miałem dosyć. Po ciepłej kąpieli
wskoczyłem od razu do łóżka i poszedłem spać. Następnego dnia obudziłem się
cały obolały i chyba przeziębiony. Nie było łatwo, ale postanowiłem podjąć
wyzwanie systematycznego biegania. Kolejne treningi były lżejsze od tego
pierwszego, ale to właśnie ten skok na głęboką wodę dał mi dużo motywacji do
dalszego działania.
Nieważne jest to, że ledwo żyłem. Nieważne jest to, że
ciężko nazwać to biegiem. Nieważne jest to, że byłem potem chory. Ważne jest
to, że się nie poddałem.
24 listopada dzięki rozmowie z Jackiem Cabajem (dzięki stary za to, że we mnie
nie wierzyłeś na początku, wiesz dobrze czemu!) poszedłem na swój pierwszy
trening Sieradz Biega i przebiegłem swoje pierwsze 10 kilometrów w życiu. Takie
chwile pozostają w pamięci na zawsze, niesamowite wspomnienia. Kto by pomyślał,
że to dopiero wszystko się rozkręca…
PS. Ciekawostka. 9 listopada wyszedłem na swój pierwszy oficjalny ‘trening’, a
dzień wcześniej, tj.8 listopada, wstąpiłem formalnie do Stowarzyszenia Grupa
Biegowa „Sieradz Biega”.
Tak oto wyglądały moje pierwsze biegowe kroki :) Pamiętacie
swoje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz