sobota, 11 kwietnia 2015

"Przedmaratonówka"

Dawno nic nie pisałem. Za nami święta wielkanocne przez co i dieta trochę na tym ucierpiała.
Przejdźmy do spraw bieżących. Do maratonu zostało 8 dni i wzięła mnie 'przedmaratonówka', czyli temperatura, bóle mięśni i ogólne osłabienie. Ech... Ale nie dam się! Już od wczoraj zacząłem ostrą walkę z choróbskiem.

Zaczynamy od standardowego zestawu uderzeniowego. Aspiryna, rutinacea i hurtowe dawki witaminy C. Dodatkowo sos pomidorowy, to już tak pod sam maraton, a nie walkę z chorobą :)

Następnie do działania wzywamy napar z imbiru z cytryną i miodem. Maraton się mnie zwyczajnie zaczyna bać i wysyła przed szereg jakieś wirusy, ale nawet nie wie, że nie ma ze mną żadnych szans. To mnie nie powstrzyma :)! Zaraz wszystko pijemy i wygrzewamy się w wyrku.

Dla poprawy humoru kupiłem sobie w outlecie Adidasa nowe buty. Byłem w Decathlonie po spodenki na maraton i nie wiedzieć czemu wszedłem do outletu... no i mym oczom ukazały się one w super cenie. No nie mogłem się powstrzymać i musiałem rozbić swoją skarbonkę... Ale i tak miałem za jakiś czas kupować buty, więc przydadzą się na pewno :)


Jeszcze tylko skarpetki kompresyjne, ostatnie odliczanie i ruszamy !!WISH ME LUCK!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz