Żeby być super biegaczem, nie trzeba co zawody celować w pobicie
rekordu życiowego i zajmować czołowych miejsc. Tak samo nie trzeba być super biegaczem,
by pisać bloga o swojej pasji. Można biegać czasowo przeciętnie, pisać o tym,
czerpać radość i zarażać nią innych.Po blisko dwóch miesiącach bez regularnych treningów,
spowodowanych problemami zdrowotnymi, chyba w końcu zacząłem wychodzić na
prostą. Chyba, bo muszę mieć pewność, że mogę wskoczyć w systematyczne
treningi. Jeszcze chwilę ‘poraczkuję’, a jak będę utrzymywać równowagę, to powrócę
do ulubionej formy przemieszczania się. Do Pabianic wybieram się z grupą Sieradz Biega drugi raz. Rok temu
startowałem na dystansie półmaratońskim, a w tym zdecydowałem się na 5km. Miał
być to sprawdzian przed celem głównym, czyli Łodzią za dwa tygodnie.Niestety
jak już pisałem plany uległy zmianie i te 5km były dobrym sprawdzianem, ale
mojego ciała, czy jest już zdatne do szybszego biegania. Planów czasowych brak,
po prostu ukończyć bieg w dość żwawym tempie, które określiłem na okolice
pięciu minut na kilometr. Na starcie blisko 1200 uczestników obu biegów, przez
co jest nieco ciasno, aczkolwiek spodziewałem się czegoś gorszego zaraz po wystartowaniu. Pierwsze dwa kilometry pokonałem w podobnym tempie około 4:50/km, następnie
bieg na 5km odbijał w prawo, a półmaratończycy lecieli inną trasą. Chyba
zabrakło tablic informujących o kolejnych kilometrach, bo po drugim do samej
mety już takowych nie było, a szkoda. Po wbiegnięciu na stadion na zegarku już
miałem 5km, więc byłem lekko zdziwiony widokiem, że trzeba jeszcze przebiec ¾ długości
bieżni. Na metę wpadam z czasem 25:39 przy dystansie 5,3km. Wiadomo, to jest
tylko GPS, pomylić się może, ale takie informacje słyszałem również od osób,
które wygrywały bieg bądź w swoich kategoriach. Organizator niestety w wynikach
nie wiedząc czemu podał czasy brutto, przez co różnica wynosiła prawie jedną
minutą na moją niekorzyść. Ogólnie bieg i kolejny wyjazd z niebieską ekipą uznaję za bardzo
udany. Przede wszystkim zdrowie, które zaczyna powracać i zapowiada się
obiecująco (nie zapeszajmy). Pogoda, która była fantastyczna jak na wiosnę
przystało. Po biegu postanowiłem się lekko schłodzić i porozciągać. Potem już
tylko siedząc na trybunach wypatrzyłem kolejnych biegaczy i biegaczki Sieradz
Biega, wybiegałem im naprzeciw i rozmawialiśmy. Po tak udanym dniu wszyscy
udajemy się na zasłużony odpoczynek do domu.Teraz czas na zrzucanie wagi, która się przypałętała przez te dni
bez aktywności… :)
x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz